Jak to jest przejechać przez São Paulo z północy na południe na rowerze?

 Jak to jest przejechać przez São Paulo z północy na południe na rowerze?

Brandon Miller

    Jest ósma rano, czas wzmożonego ruchu w São Paulo. Jestem na wiadukcie Lapa, pedałując między dwoma rzędami samochodów. Samochody, autobusy i autokary przejeżdżają obok. Silniki pracują non-stop dookoła, a w tej rzece poruszających się pojazdów jedyne, co muszę chronić, to umiejętność kontrolowania kierownicy. Na szczęście mam przewodnika, technika IT Robersona Miguela - mój roweranioł.

    Każdego dnia Roberson, człowiek rodzinny, który wozi zdjęcie swojej córki na rowerze, przejeżdża przez wiadukt dwa razy. Pedałuje 20 km od swojego domu w Jardim Peri, na dalekiej północy stolicy, do klientów, których obsługuje w Brooklin i Alto da Lapa, w strefie południowo-zachodniej. I w ten słoneczny piątek nauczy mnie drogi z peryferii do centrum.

    Przemierzanie największego miasta na półkuli południowej na dwóch kółkach brzmi surrealistycznie. Stolica ma 17 000 km ulic i alei, ale tylko 114 km ścieżek rowerowych działających w godzinach szczytu. I tylko 63,5 km to odcinki, na których rowerzyści nie muszą walczyć z samochodami lub pieszymi, stałe pasy rowerowe i ścieżki rowerowe. Mimo to 500 000 rowerzystów porusza się w ten sposób przynajmniej raz w tygodniu,Czasami prowadzi to do tragedii: w 2012 r. w ruchu drogowym w São Paulo zginęło 52 rowerzystów - prawie jeden tygodniowo.

    Warto pamiętać, że dane dotyczące ruchu drogowego w São Paulo są zawsze zdumiewające. W stolicy São Paulo jedna trzecia pracowników potrzebuje więcej niż godzinę, aby dostać się do pracy. W 2012 roku 1231 osób zginęło w drodze - 540 pieszych, według Traffic Engineering Company (CET). A Roberson straciłby dwie godziny i piętnaście minut na transport publiczny, aby dostać się do Av. Luis CarlosBerrini, nasz cel podróży.

    Jak zaczęła się nasza wycieczka rowerowa?

    Spotykam Robersona w Jardim Peri, mieszka w ostatnim domu na ulicy i czeka na mnie ubrany w dżinsy i koszulkę z napisem "jeden samochód mniej". Zanim wyruszymy w podróż, ustawiam siedzenie tak, aby nogi były rozciągnięte podczas jazdy - w ten sposób zużywam mniej energii.

    Zaczęliśmy od omijania grup świeżo obudzonych studentów, aż dotarliśmy do Inajar de Souza Avenue. 1400 rowerzystów porusza się tam między 5 rano a 20 wieczorem, zgodnie z obliczeniami Instytutu Ciclo Cidade: "Ludzie z peryferii przejeżdżają 15, 20 km, aby dostać się do pracy", mówi Roberson.

    Arteria ma sześć pasów dla samochodów, ale nie ma na niej miejsca dla rowerów. Co gorsza, CET pozwala na jazdę z prędkością 60 km/h, więc niektóre pojazdy przejeżdżają centymetry ode mnie i innych rowerzystów. Aby uniknąć przejechania, należy pedałować metr od krawężnika. Zmniejsza to szansę, że jakiś kierowca uwięzi nas między samochodem a kanałem wodnym po lewej stronie drogi. Kiedy samochodyTutaj nie mają żadnych dostaw do wykonania i pozostają po prawej stronie.

    Przejechaliśmy cztery kilometry, aż dotarliśmy do sąsiedniej promenady. 3-kilometrowy pas ziemi został otwarty w środkowej części alei, aby ludzie mogli spacerować. Ale ponieważ największym terenem zielonym w Vila Nova Cachoeirinha jest cmentarz, mieszkańcy przekształcili wysadzany drzewami pas w park.

    Mijamy ludzi spacerujących, spacerujących z psem i pchających wózek. Roberson zwraca uwagę na starszego pana w czapce, który każdego ranka podnosi ręce i pozdrawia każdą osobę, którą widzi. Mijamy panią, która zawsze ćwiczy o tej samej porze, mimo kulawej nogi. Ktoś nawet próbował zbudować drewniane ławki na poboczu drogi, wbrew woli rady miasta (nie udało się). Podoba mi się to wszystko,w tym uśmiechniętego staruszka - to efekt endorfiny, hormonu uwalnianego podczas ćwiczeń fizycznych.

    Kiedy zaczął pedałować w 2011 roku, Roberson chciał po prostu dojechać do celu. Ważył 108 kilogramów, miał 1,82 metra i musiał schudnąć. Ale jego kolana nie mogły znieść jazdy w górę iw dół po nierównych chodnikach w okolicy. Więc spróbował dwóch kółek.

    Strach na moście

    Ścieżka gwałtownie się kończy, po czym wjeżdżamy w korytarz, którym w przeciwnym kierunku przejeżdżają autobusy przegubowe. Ścieżka jest znacznie szersza niż dla samochodu, ale nie pozwala na wyprzedzanie się autobusów. Brak planowania działa na korzyść rowerzystów - warto tędy jechać, bo generalnie im większy samochód, tym bardziej doświadczony kierowca.

    Rozmawiam z Cris Magalhães, jedną z niewielu rowerzystek na trasie, która jedzie do najbardziej niebezpiecznego odcinka podróży, mostu Freguesia do Ó. Dwie aleje pełne samochodów próbujących przekroczyć rzekę Tietê zbiegają się na konstrukcji. Oczywiste jest, że nie ma miejsca zarezerwowanego dla rowerzystów.

    Przed dotarciem do Freguesii Roberson zatrzymuje się jeszcze raz, aby pomajstrować przy swoim telefonie komórkowym. Przez całą drogę wysyła SMS-y i karmi aplikację, która informuje jego żonę, gdzie jest w mieście. 16 razy tweetował. To nie tylko chęć wymiany pomysłów. Tak duża aktywność pokazuje jego rodzinie, że ma się dobrze i żyje.

    "Nie zastanawiałem się dwa razy, zanim sprzedałem samochód. Ale pomyślałem, żeby postawić się w środku ruchu" - mówi. "Moja żona nie mówi, ale się martwi". Kiedy w telewizji pojawia się wypadek rowerzysty, jego córka rzuca mu zaniepokojone spojrzenie. Zdjęcie małej dziewczynki pomaga Robersonowi kontrolować się i nie spierać się o przestrzeń z bardziej agresywnymi kierowcami. "Wbiłem sobie do głowy, że to nie ja jestem problemem dla innych.Przeszedłem przez most bokiem, prosząc Boga, by mnie nie przejechał.

    Angel Bike

    W tym roku Rogério Camargo, analityk finansowy, przeprowadził się ze wschodniej części miasta do rozbudowanego śródmieścia. Firma, w której pracuje, zajmowała budynek ze stojakiem na rowery, przy Av. Luis Carlos Berrini, 12 km od jego nowego domu. Teraz Rogério chce jeździć do pracy i poprosił Robersona o pomoc. Technik służy jako Bike Anjo, przewodnik-wolontariusz, któryuczy najbezpieczniejszych tras i udziela porad dotyczących komfortowej jazdy na rowerze.

    Przejechaliśmy przez wiadukt, gdzie spędziłem 45 sekund niebezpieczeństwa, o którym wspomniałem na początku tego artykułu, i dotarliśmy na zbocza Alto da Lapa, gdzie znajdują się ścieżki rowerowe, ciche i wysadzane drzewami ulice, na których samochody powinny zwolnić i dać pierwszeństwo rowerom. Słyszę za sobą gniewne klaksony, ale ignoruję je.

    Rowerzyści mówią, że kiedy pedałujesz, patrzysz na miasto w bliższy sposób. To prawda. Zauważam drapiące ptaki, okrągłość ulic, proste fasady modernistycznych domów. Dwa lata temu Roberson odkrył ludzi.

    Zobacz też: Przewodnik po blatach: jaka jest idealna wysokość do łazienki, toalety i kuchni?

    Odkrył starszego mężczyznę potrzebującego pomocy w przejechaniu przez most na wózku inwalidzkim. Mieszkańców pod mostem. Uczniów przybywających do popularnej szkoły. Mężczyznę w quipá na Faria Lima, który nie potrafił naprawić łańcucha rowerowego swojej córki i nie potrafił nawet podziękować po portugalsku. Bandytę, który okradł dziewczynę i przestraszył się, gdy pojawił się rowerzysta. I wielu kierowcówNigdy w życiu nie pchałem tylu zepsutych samochodów, dwa lub trzy tygodniowo" - mówi.

    Ze ścieżki rowerowej udaliśmy się na kolejny chodnik, tym razem na Av. Prof. Fonseca Rodrigues, w Alto de Pinheiros. Różnica między ulicami peryferii a tą szlachetną dzielnicą, obok parku Vila Lobos i 400 m od domu byłego gubernatora José Serry, jest uderzająca. Tutaj spotykamy posągi współczesnych artystów, jednolitą trawę i betonowe chodniki bez dziur. Ale Roberson zwykle słyszyskargi: mieszkańcy nie chcą udostępniać swojej ścieżki do joggingu.

    Zobacz też: Jak wyhodować własny czosnek

    Znudzeni kierowcy w Faria Lima i Berrini

    Ścieżka prowadzi do jedynego pasa rowerowego na trasie, na Av. Faria Lima. Budynki z lustrzanymi fasadami służą luksusowym centrom handlowym, siedzibom banków inwestycyjnych i biurom dużych międzynarodowych korporacji, takich jak Google. W okolicznych samochodach znajdują się jedni z najbardziej znudzonych kierowców w São Paulo: średnia prędkość samochodów na alei nie przekracza 9,8 km/h, według CET.

    Luis Cruz, który mieszka w sąsiedztwie, pedałuje 4 km do pracy w 12 minut: "Dziś spędzam więcej czasu z córką, wiesz? Kiedyś zajmowało mi 45 minut, aby pojechać do pracy i 45 minut, aby wrócić", mówi, zanim przyspieszy przede mną. Nie jest jedyny.promowane przez bank.

    Pięć minut później znów dzielimy pas z samochodami. Ścieżka rowerowa została pominięta: aleja jest tak zatłoczona, że musimy przemykać między samochodami a krawężnikiem, aby dotrzeć do spokojniejszych ulic. Trochę dalej i docieramy do Parque do Povo (Park Ludowy). Na zielonym terenie znajdują się nawet prysznice dla rowerzystów. Szkoda, że nie ma sygnalizacji świetlnej dla pojazdów, które osiągają prędkość 70 km/h na Marginalnej.Pinheiros - czekamy dwie minuty na przejście.

    Szklane fasady ponownie pojawiają się na naszej drodze, tym razem na alei Chedid Jaffet. Po prawej stronie, małe tłumy pieszych tłoczą się na chodniku, czekając na otwarcie świateł. Po drugiej stronie ulicy dźwigi budują 20-piętrowe wieżowce. Jak robotnicy dotrą tam, gdy budynki będą gotowe? Myśląc o tym, docieramy do alei, przy której pracuje Rogério, Berrini. Pedałujemy przez 1 godzinę i 15 minut.nie licząc przystanków po drodze.

    Pożegnanie z samochodem

    Po dostarczeniu Rogério, przejechaliśmy sześć kilometrów z powrotem do Editora Abril. Po drodze Roberson zatrzymał się, aby zrobić zdjęcia w Casa Bandeirista, XVIII-wiecznym budynku zachowanym pod kamienicą. Zatrzymywanie się przed zabytkami to jedna z przyjemności, które technik IT odkrył po sprzedaży samochodu. Inną przyjemnością była oszczędność pieniędzy. Wymiana samochodu co dwa lata kosztowała ok.Teraz z tej kwoty finansowane są wyjazdy wakacyjne rodziny, lepsza szkoła dla ich córki i opłata za taksówkę w wysokości 10 R$, aby przywieźć duże zakupy z targu.

    Według badania USP przeprowadzonego na peryferiach São Paulo, posiadanie samochodu w domu podwaja szansę na to, że ktoś nie będzie chodził lub jeździł na rowerze przez co najmniej dziesięć minut tygodniowo.wschodni skraj miasta.

    "Ludzie patrzą na ciebie jak na kogoś, kto stracił status, trochę nieudacznika", mówi mi, "ale czy ci ludzie z peryferii mogą wsiąść do samochodu w każdy weekend, zatankować go, zapłacić za przejazd i pojechać do Santos? Czy mogą spędzić dzień na plaży bez bycia nudziarzami?".

    Brandon Miller

    Brandon Miller jest znakomitym projektantem wnętrz i architektem z ponad dziesięcioletnim doświadczeniem w branży. Po ukończeniu studiów architektonicznych podjął pracę w najlepszych firmach projektowych w kraju, doskonaląc swoje umiejętności i poznając tajniki tej dziedziny. W końcu rozwinął działalność na własną rękę, zakładając własną firmę projektową, która skupiła się na tworzeniu pięknych i funkcjonalnych przestrzeni, idealnie odpowiadających potrzebom i preferencjom jego klientów.Na swoim blogu Follow Interior Design Tips, Architecture Brandon dzieli się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem z innymi pasjonatami projektowania wnętrz i architektury. Opierając się na swoim wieloletnim doświadczeniu, udziela cennych porad we wszystkim, od doboru odpowiedniej palety kolorystycznej do pomieszczenia po dobór idealnych mebli do przestrzeni. Z dbałością o szczegóły i głębokim zrozumieniem zasad, które leżą u podstaw wspaniałego projektu, blog Brandona jest źródłem informacji dla każdego, kto chce stworzyć oszałamiający i funkcjonalny dom lub biuro.